frozen wave against sunlight
Przemyślenia/ ciekawostki

Cztery pory roku

Zdałam sobie sprawę ( i choć zabrzmi to dziwnie) jak bardzo przypominamy cztery pory roku.

Wiosna – czas budzenia się wszystkiego do życia. Wszystko już zimą odpoczęło i teraz może dziać się magia. Z ziemi wyrasta coraz więcej zielonego, zwierzęta chętniej wychodzą, a niektóre się budzą. Tak i my jesteśmy radośni, młodzi, pełni energii, rozbudzeni, chcemy więcej, chcemy poznawać, rozwijać się, chcemy być tu i tam… Chłoniemy i przyjmujemy z otoczenia jak najwięcej. Cieszymy się dniem i wykorzystujemy go na maksa bo przecież to najlepsza pora ( również na miłość).

Lato – jest jak czuły powiew dorosłości, możemy tak wiele, a piękna pogoda wzmaga do efektywniejszego wysiłku. Dzień jest długi, a my wykorzystujemy go w całości. Pełni energii i możliwości chcemy zrobić jak najwięcej, w końcu właśnie jest na to czas. Spotkania ze znajomymi i poznawanie nowych ludzi jest jednym z najbardziej wyczekiwanych zdarzeń. Korzystamy i pogłębiamy wiedze i doświadczenia. Wymieniamy się informacjami na dużą skalę bo to jest teraz ważne. Tyle rzeczy do zrobienia, poznania, doświadczenia.

Jesień – zwalniamy, i choć przebijające się między liśćmi słońce jeszcze daję nam znać, że możemy korzystać z ciepła już wiemy, że należy zwolnić, obiektywnie z dystansem przyjrzeć się sobie, swojemu życiu i doświadczeniu. Już tak nie pędzimy. Doceniamy więcej, widzimy więcej, dostrzegamy to czego nie dostrzegaliśmy wcześniej. Już nie tak łatwo na nas wpłynąć. Mamy więcej rozwagi. I jak drzewa szykują się do odpoczynku na zimę, tak i my mamy pełną świadomość swojego czasu tutaj. Ważne rzeczy, sprawy staramy się załatwiać na bieżąco, nie czekać na potem… Dorastające dzieci czy pojawiające się wnuki przypominają nam o zmieniającej się roli życia i nieustającym jego cyklu. Już nie żyjemy szaleńczo, jak gdyby jutra miało nie być. Choć czy nadejdzie juto mamy bardziej na uwadze. Postępujemy rozważniej. Bo przecież mamy bliskich na których nam zależy, dla których jeszcze jesteśmy gotowi tyle zrobić.

Robimy, doceniamy i cieszymy się tym jak jest nam dobrze z tym co mamy. Przestaję nam przeszkadzać tak wiele rzeczy, które kiedyś wprowadzały nas w niepotrzebne zupełnie nerwy. Porównujemy siebie do dawnych lat i uśmiechamy pod nosem, tak bardzo się zmieniliśmy…

Zima – czas odpoczynku, długich nocy. Zatrzymujemy się bardziej. Teraz już nam wiele nie potrzeba. Znamy siebie i jest nam ze sobą dobrze. To czas, w którym podsumowujemy trochę nasze życie, osiągniecia, zamierzone cele. Zmagamy się trochę z przeszłością i sprawami, które nie poszły po naszej myśli. Może mamy komuś coś za złe… a może to my odczuwamy potrzebę przeproszenia i pogodzenia się z kimś, bo długo z tym zwlekaliśmy, a duma nam utrudniała. To najlepszy czas na rachunek sumienia i jeśli jeszcze się tego nie zrobiło, wyprostowania spraw tego potrzebujących. Koniec końców nie chcemy przecież żałować, że jest za późno…

Myślę, że zbliżający się koniec roku jest zawsze dla nas takim podsumowaniem. Zazwyczaj z jego początkiem coś sobie założyliśmy, chcieliśmy do czegoś dojść, coś zacząć, a coś skończyć. Ten czas jest ważny dla każdego, a zbliżające się wielkimi krokami święta jeszcze bardziej nas mobilizują do nadgonienia pewnych rzeczy.

Dlatego może warto usiąść wieczorem i zastanowić się nad ważnymi rzeczami, które teraz moglibyśmy zrobić… nadrobić.

Może czytając dostrzegasz więcej powiązań między ludźmi, a naturą, może miałabyś ochotę coś dodać od siebie? Chętnie się dowiem.

Pozdrawiam serdecznie

Mieszkanka pięknych Mazur. Obecnie pracuję w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa w Giżycku. Ukończyłam Psychologię Biznesu i Przywództwa na AEH w Warszawie. Od wielu lat interesuję się psychologią i rozwojem osobistym. Chcę podzielić się wiedzą, doświadczeniem i przemyśleniami, które mam nadzieję wpłyną pozytywnie na innych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *